Wystarczy sklarowa? ?agle, zgromadzi? zapasy, sprawdzi? ilo?? paliwa w zbiorniku i...
Leszek my?li intensywnie: co jeszcze warto zabra??
Troch? pr?du z kei, ale te? kabel i koniecznie farelka! ‘Nie mo?ecie liczy? na upa?y’ - radzi Jola. By?a w Kemi, to co? o tym wie.
Ale po co te chmury? Sio!
Na uroczyste po?egnanie – ciacho; symboliczny Ba?tyk do rozkrojenia; oby ten mokry okaza? si? rwnie s?odki. Cumy oddane, …. wychodzimy!
Ale co to- zmiana w za?odze? Tym razem Sta? tylko do stacji Lotosu odprowadza ORIONA. Oj, przyda si? paliwo do disel grota.
I nareszcie ORION za g?wkami basenu jachtowego - do zobaczenia … w Gdyni!
Pod dowdztwem Zbyszka Witbrota: pierwsza wachta Staszek Konieczny, Renia Loska, druga: Leszek Markiewicz i Micha? Bajerski, trzecia wachta: Romek i Waldek Sypniewscy.
Na rozp?dzenie ciemnych chmur najskuteczniejsze postawianie ?agli i…..zaczyna si? hu?tawka!
Jak zawsze za Helem – nie?le buja; nikt nie narzeka na jachtowego kucharza. ?wietnie gotuje, ale ‘doprawia’ Ba?tyk.
Dylemat Leszka – „Jak tak dalej pjdzie, to sam b?d? zjada? zapasy”.
Poma?u do wszystkiego si? mo?na przyzwyczai?. Pi?knie wieje – N, 4 do 5 czyli, w mord?, ale pr?dko?? marszowa utrzymana. A ktr?dy? Zdecydowa? wiatr – mijamy Gotland lew? burt?, i dalej na p?noc. Humory dopisuj?, ?e troch? ko?ysze, chlapie? Fantastyczny, – bo czynny - wypoczynek.
Tylko gdzie te ‘bia?e noce’? Na dodatek z takich ciemnych chmur mo?na si? tylko jednego spodziewa?.
‘Jak tam na pok?adzie?’ – "?wietnie, ale lepiej nie wychodzi?, mokro".
Na szcz??cie ka?dy deszcz jest przelotny. Wkrtce mo?na… sprawdzi? wanty, baksztagi, zrelaksowa? si? na ?aweczce albo wyci?gn?? pod masztem, rozgo?ci? w kokpicie.
Wrci? apetyt - ‘Co? tam si? szykuje w kambuzie’? Nie, tym razem to poprawki przy ?aglu i…przerbka szwedzkiej bandery. Na alandzk?. Wp?ywamy do Marienhamn.
25 czerwca o 22:35 po 4 dobach ?eglugi ORION podchodzi do portu jachtowego. Kusi honorowe miejsce tu? przy budynku klubu ?eglarskiego. Szkoda, ?e… st?pka szoruje po dnie, niezbyt to bezpieczne. Przy pomo?cie ORION zdecydowanie lepiej si? prezentuje, nieprawda??
Zacumowany jacht niech te? podziwiaj? inni; my tymczasem mo?emy - obejrze? POMMERNA. Od rufy, burty, od dziobu. W otoczeniu s?ynnego ?aglowca – pomnik i muzeum marynistyczne. Jakie jeszcze atrakcje czekaj? nas tutaj?
Zawody ‘kulkowe’ - ma?o ‘regatowe’, ale to ciekawa forma aktywno?ci dla seniorw.
Po drugiej stronie w?skiej wyspy – port dla motorwek i jachtw; i co? znacznie ciekawszego - skansen zabytkowych ?odzi, ‘parkingw’ i hangarw dla tutejszych ‘pomeranek’.
Miniaturowa kapliczka i pozosta?o?ci po niedawnym – ?wi?toja?skim ?wi?cie. Obserwujemy wodowanie i ma?? ?deczk? pod ?aglem! Brawo!
Jest nawet wystawa silnikw jachtowych, brakuje tylko orionowskiego Volvo Penta…
Wracamy do miasta. Na g?wnym deptaku Marienhamn – nie ma t?oku, to jeszcze nie sezon; przed ratuszem – panuje... imperatorowa.
?elazna dama, mo?na si? przysi???… najlepiej po polsku - ty?em do w?adzy. W pobli?u - klasycystyczny gmach gimnazjum, za nim ?cie?ka pnie si? w gr? przez las.
W?skim skalnym przesmykiem mo?na si? dosta? na szczyt. Z ?aweczk?. Panorama okolicznych wysepek, port jachtowy, maszty Pommerna. ORIONA … nie wida?, trzeba zej?? do poziomu morza. Zmierzch nad Alandami, jeszcze kolacja, odrobina s?odyczy na kaszubskim obrusiku – tradycja zobowi?zuje i… Wystarczy tego portowego lenistwa.
Rankiem ORION wyp?ywa z Marienhamn. Basen jachtowy za ruf?. Skaliste wysepki ju? nie straszne. Zastanawiaj?ce jak ?yje si? na takiej kamiennej dzia?ce. Ten domek to chyba…. ten sam, co 7 lat temu….Po przebudowie.
Mijamy Marhallan-racon podej?ciowy, ostatnie szkiery - i ktr?dy do Kemi?
Nawigacyjne zawalidrogi – Nordkvarken nie prezentuj? si? zbyt ciekawie – w?a?ciwie nie wida? ich za wiele; ale omin?? trzeba, tak?e ze wzgl?du na tory wodne. Etapy Gdynia - Alandy – Kvarken za nami, wp?ywamy na Zatok? Botnick?.
Pi?kne te wschody i zachody, zmieniaj? si? pory dnia, wachty, i namiary, ale jedno pozostaje sta?e: kierunek wiatru – przeciwny do korzystnego. Najwa?niejsze, ?e wieje, nie narzeka?!
Gorzej, jak wiatr odmwi wsp?pracy. Najl?ejszy powiew - i komenda ?agle staw! Po kilku dniach wytrwa?ej walki o utrzymanie kursu – uda?o si?.
2 lipca o 02:30 ORION cumuje w porcie jachtowym w Kemi. Klar portowy. Niewielka to marina, ale znajdzie si? kilka interesuj?cych obiektw – jak ten drewniany ‘?cigacz’.
Pusto, cicho w tutejszych p?ywaj?cych sma?alniach – sezon urlopowy zacznie si? dopiero za tydzie?. Szkoda, ?e nikt nie zrobi? zdj?cia – 5 stopni na jachtowym termometrze, przydaje si? farelka, w dziobie, w mesie.
Niestety, pogoda si? ‘stabilizuje’; ulewa nie zach?ca do zwiedzania, ale w ko?cu wychodzimy do miasta - w sztormiakach i kaloszach. Specyficzne fi?skie dzie?a sztuki nie znajduj? uznania, nietypowa architektura - owszem, interesuj?ca, ale nie zachwyca – taki skandynawski pragmatyzm. Za to tutejsze: czysto??, porz?dek przyda?yby si? w Polsce.
Ufff, przeja?ni?o si?. Dok?d teraz? Pora na realizacj? pierwszego punktu wyprawy. Z ORIONA przesiadamy si? na Santa Claus Express i jedziemy do Rovaniemi, a stamt?d busem do Napapiiri.
Jakie? sklepiki, budy; szkielet sani, hodowla psw husky- zaprz?gw zimowych i… ani ?ladu reniferw w tym dziwacznym skansenie. Z fauny najliczniejsze s? komary – a ich uk?ucia ma?o fotogeniczne, za to wyj?tkowo ‘pami?tliwe’.
Niew?tpliwie autentyczny jest te? rwnole?nik - nieco pofa?dowana linia ko?a polarnego do przekraczania. Co te? wielokrotnie czynimy przechadzaj?c si? po siedzibie ?wi?tego Miko?aja. Napis na spiczastym dachu: ?wi?ty Miko?aj jest tu! Ale jaki? taki… sztuczny, plastikowy…..
Cel nr 1 rejsu – dop?yn?? ORIONEM do Kemi – osi?gni?ty, odwiedziny u ?w. Miko?aja - te?. Pora wraca? na jacht i … zdecydowanie - ?egnaj Kemi!
Dok?adnie przestudiowane mapy i… przed ORIONEM kolejne wa?niejsze ?eglarskie wyzwanie.
Lawirujemy wok? wysepek w kierunku najdalej na p?noc wysuni?tego punktu Ba?tyku. S?abiutki baksztag nie pomaga w ?egludze, cz?sto trzeba pomaga? sobie silnikiem. Mijane brzegi to nie Mazury, nabie?niki wyznaczaj? drog? statkom pe?nomorskim.
I oto jest, ro?nie w oczach s?ynna boja najdalej wysuni?tego punktu Ba?tyku - w Toere; wed?ug instrukcji – ORION dobija do p?awy, pami?tkowe zdj?cie i…
4 lipca o 01:50 cumujemy przy niewielkim pomo?cie. Wypada poczeka? na certyfikat: ORION na kra?cu Ba?tyku – zosta?o potwierdzone ‘urz?dowo’. Mo?na… wraca? do domu.
Ale nie od razu. ORION go?ci? w Lulei, ale w ubieg?ym stuleciu; warto sprawdzi?, co si? tam zmieni?o. P?yniemy wzd?u? fi?skich brzegw; s?abo wieje. Ale posuwamy si? i po dwch dniach ORION dociera do Lulei. Obszerny port jachtowy pe?en… motorwek, pobliskie budynki mieszkalne z nabie?nikami; w centrum – ju? typowe l?dowe: stare kamienice i nowoczesne budownictwo; skandynawskie porz?dki. Spokojne, czyste miasto, a naj?adniej oczywi?cie nad zatok?. W blasku s?o?ca, i o zmierzchu – mi?o pospacerowa? szerok?, drewnian? promenad?. Jak na okolice polarne przysta?o – s? te?…. bia?e nied?wiedzie - kamienne.
7 lipca wyp?ywamy z Lulei. C? to za jednostki p?ywaj?ce? Lodo?amacze – w pe?nej gotowo?ci w ?rodku lata? Co kraj to obyczaj.
I znowu w drog?. Kierunek Sztokholm. Spieszy? si? nie trzeba, ale….
Do domu daleko, pusto na tej Zatoce Botnickiej – na horyzoncie ani statku, ani motorwki, ani ?agla, ani wiatru… A zapasy paliwa szybko topniej?. Powtarzane zapisy z dziennika: wiatr S1 i silnik ; jak nie genua, to … mo?e, blooper poci?gnie? Z nadziej? - szybko w gr? … i niestety - w d?. Ostrze?enie: ‘Chcesz, ?eby przesta?o wia? – postaw bloopera’. Kolorowy ?agiel nie napracowa? si?, wisia? za krtko, by zosta? uwiecznionym na zdj?ciu.
Po dwch dobach co? w powietrzu drgn??o – powoli rozwiewa si? i nagrod? za wytrwa?o?? by?a wspania?a jazda w stron? p?nocnego podej?cia do Sztokholmu.
Precyzja niezb?dna by znale?? ten w?ski przesmyk. Baksztagiem mi?dzy szkierami ORION sunie w kierunku stolicy Szwecji. Z przeciwka - oprcz motorwek i nowoczesnych jachtw – p?ynie szwedzka wersja ORIONA – numer na ?aglu 80.
Mi?o popatrze?, ale trzeba uwa?a? na statki pasa?erskie, promy kursuj?ce w poprzek zatoki.
Na skale niewzruszona od wiekw - twierdza Vaxholm.
Wyspy opanowane przez kormorany, i znowu ‘wycieczkowiec’ ro?nie za ruf?. Wielki jak ‘szafa’.
Szkierowe wybrze?e z domkami letniskowymi, g?stnieje zabudowa, po prawej burcie Lidingoe, i wreszcie wyspa Djurgarden, na jej wschodnim kra?cu marina przy Muzeum Vasa.
Szkoda, ?e nie ma miejsca przy pomostach i trzeba stan?? na zewn?trz - w tratwie przy fi?skim jachcie. B?dzie buja?o, ale widok na zatok? st?d ?adniejszy.
Pogoda dopisuje, wi?c wyruszamy na zwiedzanie miasta. Mijamy dobrze znane Muzeum Vasa, Norsk Muzeum i przez most ??cz?cy Djurgarden z pozosta?ymi wyspami w?drujemy do starego miasta.
D?ug? promenad? maszerujemy ogl?daj?c gmachy: parlamentu, opery, teatru, hotele; s? te? pomniki: bohaterowie, ?wi?ci. Miasto – wielopoziomowe. Krlewskie. Z pot??nym pa?acem, kaplic?. ?oskot werbli wzywa na uroczyst? zmian? wart. ?o?nierze maszeruj?, biegaj? po obszernym krlewskim dziedzi?cu. Nard ma troch? mniej przestrzeni – uliczki w zabytkowym Gamla Stan wok? pa?acu s? chyba dla … krasnoludkw? Mi?o, gdy mo?na do kogo? zagada? – jak na klubowej ?aweczce…
Okazj? do podziwiania Sztokholmu z poziomu wody jest wycieczka tramwajem wodnym. To wygodna forma poznawania urokw miasta na wyspach. Jachty, statki pasa?erskie i statki – hotele; historyczny ?aglowiec turystyczny Eye of the Wind, a przy jednej z wysp – sympatyczny szwedzki Orion -80-letni. I znowu w Wasahamn; wieczorny Sztokholm – z topu i z wn?trza polskiego ORIONA. Z dope?niaj?cym sceneri? ksi??ycem.
Rankiem 14 lipca wychodzimy w kierunku Nyneshamn.
Znane ORIONOWI przej?cie: most i ostre, ciasne i p?ytkie zakr?ty. Gdy wreszcie wydostaje si? na szerokie wody – jest szansa na odpoczynek dla silnika – podwiewa coraz lepiej, a w towarzystwie kilkunastu ?aglwek – czy?by regaty? Sternik, trzyma? kurs, wybra? tego foka, od razu ra?niej i… szybciej ORION przechodzi po?udniowym wyj?ciem na pe?ne morze, i dalej w stron? Gotland.
W oddali dwumasztowy wycieczkowiec – czy?by do Sztokholmu? Tylko czy zmie?ci si? pod mostem, i na kr?tym wej?ciu? Jego problem.
My mamy inny – po 2 dniach ?eglugi na horyzoncie ro?nie Gotland; a na Visby mnstwo jachtw, trudno o miejsce postojowe. Podp?ywa bosman na motorwce i… prowadzi nas do boi, pomaga w cumowaniu. To si? nazywa go?cinno??!
W porcie spory ruch, jachty i trjmasztowiec; s? te? i polskie jednostki: regatowy konkurent s/y Biram, dwumasztowy s/y Wars; w rozmowie z kpt. Pilchowskim prowadz?cym Warsa dowiedzieli?my si?, ?e w ci??kich warunkach stracili bezan?agiel.
W Visby niewiele si? zmieni?o – kamienne ruiny ko?cio?w, murw obronnych, urokliwe uliczki, zau?ki, takie ?redniowieczne ‘blokowisko’ – pozornie zwyczajne, ale wypiel?gnowane domki murowane, drewniane, z rozmaitymi – ciesz?cymi oko – detalami. Historyczne tradycje miasta podtrzymuj? rycerze – turniej w zabytkowej scenerii to jedna z wielu turystycznych atrakcji.
Zmierzch na pla?y, las masztw w marinie. Troch? ?al, to ostatni port…
16 lipca wychodzimy z Visby. Rze?ki wiatr, suniemy w d? Gotlandu. Po 2 dniach samotnej ?eglugi przed dziobem pojawia si? s/y Wars - nie spieszyli si?, bo to nie regaty. Pami?tkowe zdj?cie - spotkamy si? w Gdyni.
Kierunek: latarnia Hoburg i…dalej, czas do domu. Niestety, w ko?cwce wiatr zupe?nie si? obrazi?. Zamiast na pe?nych ?aglach… ORION p?ynie na silniku. Flauta, wi?c mo?na zrzuci? i sklarowa? ?agle, uporz?dkowa? jacht i…. co by tu jeszcze zrobi? Planowa? kolejny rejs! Skoro ten szcz??liwie dobiega ko?ca.
W Gdyni o 21:00 witaj? znajomi, rodzina.
Porty Marienhamn, Kemi, Toere, Lulea, Sztokholm i Visby. Przebytych mil morskich - 1900.
B??kitna wst?ga trafia na top. Zas?u?ona. Ba?tycka.
Zobacz zdj?cia i filmy. |