ANDROMEDA 31.07.2010 – 15.08.2010
Chocia? od wyp?yni?cia w rejs min??o ju? naprawd? wiele czasu, wspomnienie mojego pierwszego, pe?nomorskiego rejsu jachtem ANDROMEDA pozostaje wci?? ?ywe. Z pewno?ci? w pami?ci pozostanie przede
wszystkim niezwykle rodzinna , przyjacielska, ciep?a atmosfera udzielaj?ca si? wszystkim cz?onkom za?ogi - rozwa?nemu i niezwykle dobrze gotuj?cemu Kapitanowi Dariuszowi Szumi?skiemu, bystremu i zawsze u?miechni?temu Sternikowi Bogdanowi Grubba, oraz trzem „ksi??niczkom” ktre po??czy?a niemal?e siostrzana wi??: Joannie Grubba, Monice Szumi?skiej oraz mnie - Karolinie Arczewskiej. Zdawa?o si?, jakby za?oga wzajemnie si? uzupe?nia?a, bez s?w, zb?dnych grafikw i ustale? wszyscy dzielili?my si? obowi?zkami od szorowania pok?adu po najbardziej odpowiedzialne zaj?cia jak sterowanie czy wyznaczanie trasy na mapie.
Nasza wspania?a przygoda zacz??a si? 31 sierpnia, gdy spotkali?my si? przy Andromedzie by przygotowa? j? do wyp?yni?cia. Oko?o godziny 20, byli?my ju? gotowi, i ?egnaj?c si? z klubowiczami „Gryfu”, rodzin? i przyjaci?mi, wyp?yn?li?my. Pierwsza noc min??a spokojnie i ca?kowicie bezwietrznie.
DZIE? PIERWSZY. Podczas mijania przyl?dka Rozewie za?odze doskwiera? upa? i ci?g?y brak wiatru. Te nadzwyczaj spokojne warunki ?eglarskie zrekompensowa? nasz nowy skrzydlaty cz?onek za?ogi – go??b ktry tak daleko od l?du znalaz? na Andromedzie bezpieczn? przysta?, i ktry zreszt? towarzyszy? nam do samego przybycia na Bornholm. Jak przysta?o na go?cia – Pawe? (bo tak go nazwali?my) najad? si? do syta, przy okazji pierwszego po?owu dorsza w pobli?u p?ycizny ?awicy S?upskiej.
DZIE? DRUGI. Odlot Paw?a zwiastowa? przybli?aj?cy si? l?d. Ko?o po?udnia przybyli?my do Svaneke. Bajeczne du?skie miasteczko zaskoczy?o ciep?? atmosfer? i pi?knymi widokami. Nasze czynno?ci – w kolejno?ci: upragniona k?piel, zwiedzanie, obiad, sprz?tanie pok?adu. Wieczorem – wsplny spacer ca?ej za?ogi, wzd?u? skalistych brzegw, na ktre pada?o wieczorne, zachodnie s?o?ce. Jednym s?owem – uczta dla duszy.
DZIE? TRZECI. Od rana pada?o. Deszcz zniweczy? plany co do Jobolandu (znajduj?cego si? niedaleko w miejscowo?ci Listen wodno-l?dowego parku rozrywki), wi?c udali?my si? na ryby. Gdy m?ska cz??? za?ogi zaj?ta by?a w?dkowaniem , „ksi??niczki” mia?y czas by spoczywa? w komnatach, zaj?? si? literatur? b?d? ich ulubionym przysmakiem – jedzeniem Nutelli na sto r?nych sposobw. Po wyci?gni?ciu odpowiedniej ilo?ci dorsza, udali?my si? do Aarsdale, by po obejrzeniu NAJPI?KNIEJSZEGO zachodu s?o?ca, tym razem m?ska cz??? za?ogi uda?a si? na spoczynek, a dziewcz?ta zaj??y si? sma?eniem tej szlachetnej rybki – przez najbli?sze 5 godzin. O 2 w nocy, wszyscy jednog?o?nie udali?my si? na zas?u?ony spoczynek.
DZIE? CZWARTY. Po ?niadaniu i k?pieli, oraz przepysznym i koj?cym degustacje napojw z polski dnia poprzedniego bulionie rybnym, udali?my si? wsplnie do Jobolandu, o ktrym wcze?niej ju? wspomnia?am. Ca?a za?oga bawi?a si? wspaniale – przez ca?y dzie? za?ywali?my wodnych i l?dowych atrakcji jak aquapark, park linowy, trampoliny, zje?d?alnie,karuzele i wiele innych. Pe?ni adrenaliny, lecz rwnie? wym?czeni wrcili?my do portu by zje?? pyszn? kolacj? i siedz?c wsplnie na kokpicie,upaja? si? barwami wakacyjnego wieczornego nieba.
DZIE? PI?TY. O poranku rozstali?my si? z Aarsdale i obrali?my kurs na Christianso. Fale w miar? oddalania od l?du wzbiera?y si? coraz wi?ksze, wraz z nimi rs? (jak si? p?niej dowiedzia?am niepotrzebny) strach w moich oczach. Niestety po dotarciu na wysp?, okaza?o si? ?e nie ma miejsca do zacumowania. Udali?my si? wi?c z powrotem do Aarsdale by tam zje?? i przygotowa? si? do podr?y na Rugen. Wiatry wspaniale sprzyja?y, jak stwierdzili Kapitan oraz Sternik, ja jednak pozostawa?am niewzruszona w swoim strachu przed wiatrem, przechy?em i wielkimi wdzieraj?cymi si? na pok?ad falami.
DZIE? SZSTY. Po d?ugiej i m?cz?cej podr?y poprzez tor wodny wodami wewn?trznymi Rugen, dotarli?my do Baabe. Pierwsze wra?enie – port zaniedbany i ma?o ciekawy. Po odpoczynku, udali?my si? do miasta i wycieczka ta ca?kowicie zmieni?a nasze nastawienie. Trafili?my na koncerty na ?wie?ym powietrzu, gdzie bawili?my si? naprawd? nie?le. I znw pe?ni wra?e? i zm?czeni padli?my na swoje koje, by nabra? si? na kolejny nadchodz?cy dzie?.
DZIE? SIDMY. Popo?udniu wyp?yn?li?my z Baabe w kierunku Lauterbach. Po dotarciu do tego? portu i zjedzeniu tam posi?ku – zmuszeni zostali?my przez w?adze portu do odp?yni?cia, wi?c udali?my si? na noc do Stahlbrode. By? to dzie? ca?kowicie spokojny, przeznaczony na odpoczynek za?ogi przed kolejn? czekaj?c? nas wypraw?...
DZIE? SMY. Przybili?my do portu w mie?cie Stralsund. Tam rwnie? odpoczywali?my, zrobili?my szybkie rozeznanie na mie?cie, wieczorem – siedzieli?my na kokpicie rozmawiaj?c o dotychczasowych przygodach i notuj?c wszystko w moim skromnym dzienniczku jachtowym.
DZIE? DZIEWI?TY. Prawdziwy ,,Shopping Day”, sp?dzony na chodzeniu po Stralsundzie, kupowaniu pami?tek i piciu kawy w pobliskich kawiarenkach. Popo?udniu – nie lada atrakcja. Wybrali?my si? do po?o?onego tu? przy porcie oceanarium, w ktrym podziwiali?my wszelkie ?ywe okazy morskich zwierz?t, wra?enia pozostan? niezapomniane. I chocia? spodoba?o si? nam na Rugen, to z dziewcz?tami stwierdzi?y?my, ?e bardziej wola?y?my Dani?... I tu spotka?a nas niespodzianka. Kapitan Dariusz i Sternik Bogdan postanowili zabra? nas z powrotem na Bornholm, z czego bardzo si? ucieszy?y?my pomimo wielu mi?ych chwil na tej niemieckiej wyspie.
DZIE? DZIESI?TY. Wyp?yn?li?my by zawita? do ostatniej miejscowo?ci na Rugen - Vitte, gdzie podziwiali?my widoki pi?knej rozci?gaj?cej si? pla?y. Przygotowani do rejsu na Bornholm i pe?ni zapa?u – wyp?yn?li?my z powrotem na nasz? ulubion? wysp?.
DZIE? JEDENASTY. Wiatry tak dobrze sprzyja?y, ?e ju? o 7 rano byli?my w Allinge, op?ywaj?c Bornholm z prawej strony. Czeka?o nas tam jednak nieudane w?dkowanie, wi?c wrcili?my do Aarsdale, gdzie spacerowali?my i podziwiali?my widoki naszego okrzykni?tego jako ULUBIONEGO miejsca.
DZIE? DWUNASTY. Rano dziewcz?ta zosta?y „podwiezione” do Nexo, gdzie mia?y?my czas na zwiedzenie miasta, zakupy i przej?cie 5 kilometrw le?n? przybrze?n? dr?k? z powrotem do Aarsdale. M?ska cz??? za?ogi po udanym po?owie urz?dzi?a po?egnaln? kolacj?, dziel?c si? prze?yciami ko?cz?cego si? dnia. W mi?dzyczasie przygotowali?my jacht do drogi powrotnej.
DZIE? TRZYNASTY, CZTERNASTY I PO?OWA DNIA PIETNASTEGO :
Co ?wit wyruszyli?my kursem 70 do Polski. Za dnia wacht? trzymali?my na zmian?, w nocy podzielili?my si? na wachty m?skie i damskie. Dla dziewcz?t by?o to nie lada wyzwanie, lecz my?l? ?e wywi?za?y?my si? ze spoczywaj?cego na nas obowi?zku. Dni by?y ciep?e i ma?o wietrzne, wi?c droga do ojczyzny zaj??a nam a? dwie i p? doby.
Podsumowuj?c nasz? podr? – by?a bardzo udana. Sp?dzona we wspania?ej atmosferze, dostarczy?a nam wielu atrakcji i niezapomnianych wra?e?. Dzi?kuj? ca?ej za?odze Andromedy , ?e mog?am wam towarzyszy?, dzi?kuj? za to jak wiele si? nauczy?am podczas rejsu. I nie mog? doczeka? si? nast?pnego!
Zobacz zdj?cia z rejsu w galerii
Karolina Arczewska |